Dowiedzieli się, że na drugim końcu świata mają siostrę. Dzięki internetowej pasji przemyślanina Janusza Dedio, odnalazły się rodziny z USA i Francji, które wcześniej w ogóle o sobie nie wiedziały.
W maju, dla upamiętnienia moich przodków, założyłem witrynę internetową o Kopysnie. Najpierw zamieściłem, co wiedziałem. Później zacząłem grzebać w internetowych zasobach - wspomina pan Janusz. Przypadkowo, przeglądając serwis o Beskidach, trafił na list Aliny Kopko z Francji. Szukała informacji na temat swego dziadka Michała Kopko i jego rodzinnych stronach, czyli Kopysnie, w dzisiejszym powiecie przemyskim. Dziadka znała tylko z opowiadań rodzinnych. - Postanowiłem pomóc tej pani. Przypominało to pracę detektywa. Szperałem w archiwach, przepytywałem miejscowych - mówi pan Janusz, pracownik przemyskiego Urzędu Miejskiego.
Było trudno, bo Kopysno po wojnie zostało zniszczone. Teraz mieszkają tam tylko dwie osoby. Wszystkie informacje, które zdobył, słał e-mailem do Aliny Kopko.
Po kilku tygodniach wyjaśnił zagadkę. Okazało się, że Michał Kopko wyjeżdżając, najpierw do Niemiec, a później do Francji, zostawił w Polsce narzeczoną, która była z nim w ciąży. Urodziła córkę Hanię. Ona wyjechała do USA i tam założyła własną rodzinę. Dzisiaj nazywa się Ann Met. Kopko we Francji związał się z inną kobietą. Miał z nią dwie córki i syna. To siostry i brat pani Anny. - Mówiąc krótko, pani Alina, szukając śladów dziadka, znalazła w USA swoją ciocię, o której wcześniej nie miała pojęcia - wyjaśnia pan Janusz.
Francuskie i amerykańskie gałęzie Kopków stwierdziły po nad wszelką wątpliwość, że są rodziną. Na przyszłoroczne wakacje zaplanowali wielki zjazd rodzinny w Kopysnie. Będzie międzynarodowy francusko-amerykańsko-polski, bo część familii do dzisiaj mieszka pod Przemyślem.